piątek, 23 września 2011

Rozdział 3


 Rano Shizukę obudziło lizanie po twarzy.
    - Axel, przestań – powiedziała odwracając się plecami, ale wilk nadal lizał ją w ucho. – Dobra, wstaję, widzisz, wstaję – bąknęła podnosząc się niechętnie z łóżka – Świętego  byś wykończył – dodała drapiąc go za uchem i jednocześnie rozglądając się po pokoju, jednak nigdzie nie było Kaoru. „Pewnie już pojechał” pomyślała i nadal w piżamie powlokła się do kuchni. Już z salonu poczuła kuszącą woń Naleśników. Akashi zawsze je przypalał, więc wydało jej się to dość dziwne.
    - Akashi. Znowu je przypalisz – mruknęła nadal niedobudzona.
     - Ale to nie ja… – rozległ się głos z kuchni. – To Kaoru… - dodał. Kiedy anielica weszła do kuchni zobaczyła, że obaj się uśmiechają i żaden nie wygraża drugiemu, ani nawet na siebie nie warczą.
    - O, jak miło. Świadomy sen – uśmiechnęła się dziewczyna pod nosem i ruszyła z powrotem do salonu, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście są w Paryżu.
    - To nie sen, głuptasie – powiedzieli naraz bracia, a Akashi, który miał wolne ręce wyszedł z kuchni chwyciwszy za rękę otępiałą przyjaciółkę, zaciągnął ją z powrotem. Po zjedzeniu kilku Naleśników i wypiciu Kakałka Shizuka była nawet skłonna uwierzyć, że panuje między nimi choć chwilowy pokój, gdyby nie to:    - Ile ty żresz tych Naleśników? – wydarł się Kaoru, kiedy Akashi pochłonął piętnastego Naleźnika <jak mawia moja siorka> z Nutellą. – Ja też chcę trochę a ciasto się kończy!!! – ciasta było jeszcze na prawie trzydzieści Naleśników (robił je w starym kotle, który służył do robienia ciasta na muffinki z żurawiną i jabłkiem <moja specjalność>)
    - Are… - wtrąciła Shizuka nadal żując Naleźniczka <kolejne określenie stworzone przez moją siostrę>    - NIE–MÓWI–SIĘ–Z–PEŁNYMI–USTAMI! – powiedzieli naraz bracia.
    - O! Jak chcecie, to możecie być zgodni – odezwała się Shizuka przełknąwszy Naleśnika. Demon i półdemon spojrzeli po sobie i wybuchneli śmiechem.
    - Ta… - zaczął Kaoru, ale z powodu ciągłego śmiechu nie udało mu się dokończyć.
    - Jak ostatnio działaliśmy razem… - dodał Aka, ale i on zaczął  chichotać.
    - To utopiliśmy Atlantydę - dokończył drugi brat. Anioły, demony i mieszańce żyły około stu tysięcy lat i mogły przybierać dowolną formę. Zazwyczaj przestawali się zmieniać w wieku 18 lat i przybierali formę dorosłej osoby dopiero w wieku 30 tys. lat. Wtedy sprawiali, że w ciągu tysiąca lat przybywał im rok w wyglądzie. Atlantyda zaginęła dopiero 17 tys. lat temu, więc to rzeczywiście mogli być oni, ale Shizuka, myśląc, że ją wkręcają, wybuchnęła śmiechem.
    - Mieliśmy kilkanaście lat – wyjaśnił półanioł.
    - I nie wiedzieliśmy za bardzo jak zapanować nad mocą - dodał Akashi. Anielica przestała się śmiać i patrzyła to na jednego, to na drugiego z przerażeniem. Kaoru odłożył Naleśnika na talerz, wlał na patelnię kolejną porcję ciasta i usiadł koło dziewczyny z uśmiechem. „Jeśli rzeczywiście to zrobili,” pomyślała, „to muszą mieć ogromną moc. Przeogromną.” 
   - Dostaliśmy szlaban na schodzenie na ziemię przez pięćset lat – mruknął Kaoru.
     - Ale w ciągu pierwszych stu lat kapnęli się, że twoją matką nie była demonica i cię wygnali – dodał Akashi, trochę przygnębiony z powodu straty brata na tak długi czas. Shizuka prawie bezwiednie chwyciła nowego kolegę za rękę pod stołem.
    - Nie miałam pojęcia, że to wy – odezwała sie, w końcu otrząsnąwszy się z szoku. – Miałam wtedy szesnaście lat i jak usłyszałam o dwóch przystojniakach z Odchłani, w dodatku z taką mocą… - Kaoru i jego Demoniczny Braciszek uśmiechnęli się do siebie z miną pod tytułem „hi hi, leciała na nas” - Byłam dość buntowniczym dzieckiem – wyjaśniła. Bracia nie mogli się szerzej uśmiechnąć, bo zwichnęliby sobie szczęki (o ile można od tego zwichnąć szczękę), więc mrugnęli do siebie i pocałowali dziewczynę jak na trzy, cztery w policzek (jeden w jeden, drugi w drugi) – Wy to ćwiczycie? – mruknęła zastanawiając się, czy ma być na nich zła.
    - Nie – odpowiedzieli z uśmiechem jednocześnie.
   Nagle drzwi kuchenne otworzyły się z hukiem i czarnowłosa dziewczyna, która wpadła przez nie jak burza, jęła okładać Kaoru złapaną po drodze chochelką. Shizuka i jej stary (w porównaniu z nowym) przyjaciel przyglądali się wszystkiemu ze zdumieniem. Półdemon, próbując osłonić się przed ciosami, powtarzał „Akane, błagam, przestań, to się więcej nie powtórzy”, a ona wciąż tłukła go po głowie i krzyczała „Idioto, ja od zmysłów odchodziłam całą noc, a ty se siedzisz u braciszka i nie przyszło ci do głowy choćby zadzwonić. Wiesz, jak trudno znaleźć jedną, zakichaną osobę, bez tego twojego «węchu»? Nie, kur**, nie wiesz!!!”     - Przerwiemy to? – zaproponowała Shizuka, zwracając się do Akashiego.
     - Niee… - mruknął, ale dziewczyna, nie zwróciwszy na niego uwagi podeszła do nowo przybyłej i złapała chochelkę.
     - Może przestaniesz na momencik i wyjaśnisz nam o co chodzi? – Akane spojrzała na nią dzikim wzrokiem, ale po chwili się opanowała i wygładzając sukienkę zaczęła wyjaśniać:
     - Bardzo przepraszam za moje zachowanie, ale mieliśmy w planach z tym tu małą imprezę, a on mi nawiał. I… przez… niego… nie… mogłam… zasnąć…! – w miejscu kropek następował cios. Shizuka wyrwała dziewczynie chochlę, a Kaoru wolał mimo wszystko nie ryzykować i nawiał w drugi koniec kuchni. – Przepraszam. Czasem trochę mnie ponosi – stwierdziła z uśmiechem.
    - Nie przedstawiłaś się jeszcze – wtrącił Akashi, wyraźnie zainteresowany gościem.
    - Hanto Akane. <w Japonii najpierw mówi się nazwisko, a dopiero potem imię> Mieszkam w Kioto, dwie ulice od Kaoru I jestem jego jedyną przyjaciółką – odpowiedziała i zerknęła na Shizukę. – No, już nie jedyną.    - Jak nas znalazłaś? – spytał półdemon podchodząc bliżej.
    - Taka miła pani z warzywniaka powiedziała, że widziała, jak odchodzisz z… 
  - Shizuką – przedstawiła się.
    - Z Shizuką do lasu i wytłumaczyła mi jak tam, w sensie tu dojść.
    - Aha – mruknęli pozostali, a Akane przyjrzała się demonowi z ciekawością.
    - Co?
    - Nic. Po prostu jesteś przystojniejszy, niż opowiadał Kaoru – powiedziała uparcie wpatrując się w jego krwiście czerwone oczy.
    Przez chwile panowała cisza, aż nagle poczuli spaleniznę. Akashi i Kaoru rzucili się do kuchenki ratować patelnię, a Shizuka pognała po gaśnicę, choć bracia zajęli się ognem sami, za pomocą mocy. Naleźnika nic już nie było w stanie uratować. Półanioł przez chwilę smucił się nad losem naleśnika, a potem usmarzył kolejnych dwadzieścia siedem, z czego demon zjadł obiecane dwa, Kaoru pietnaście, a dziewczyny podzieliły się pozostałymi dziesięcioma.

************************************************************************
Przepraszam, Ze nie w środę, ale nie mieliśmy informatyki, więc nie mogłam dodać, a w czwartek uczyłam się do kartkówki z niemca.
O komcie proszę, z góry dziękuję.

środa, 14 września 2011

Rozdział 2

  Ohayo!
  Już myślałam, że mi się nie uda, bo mamy zastępstwo na infie. Ale jestem, a oto Rozdział nr 2. Trochę jestem rozkojarzona z pewnych powodów, ale mam nadzieję, że nie będzie wielu błędów...



  - Hej, Aka!- zawołała Shizuka na wejsciu. Axel został na zewnątrz i zszedł sobie do piwnicy. - Patrz, kogo spotkałam na ryneczku - dodała zdjąwszy buty i popchnęła Kaoru do salonu.
    - Hej, brat - mruknął Akashi tonem, który znaczył mniej więcej "Trzymaj się ode mnie z daleka."
    - Hej - odparł półdemon tym samym tonem.
   - Wow, ale atmosfera zgęstniała - próbowała zażartować anielica. - Informację, że się nie lubicie, mogłeś uznać za istotną - warknęła na demona (kiedyś musi być ten pierwszy raz).
   - Idę, wracam o północy, i ma... go... tu... nie być - powiedział złowieszczo i wyszedł.
    - Ty też mogłeś mi powiedzieć, że się nie lubicie. Po cholerę się tu pchałeś - warknęła na drugiego brata. "Po to, żeby cię spotkać" pomyślał, ale nie miał zamiaru powiedzieć tego na głos. Jednak od tonu dziewczyny Axel, który właśnie przechodził przez drzwi, skulił się ze strachu. Straszny jest gniew anioła, oj, straszny.
     - Jej, myślałem, że jesteś grzecznym aniołkiem - zażartował i zauważył, ze jej towarzystwo dziwnie wpływa na jej humor.
    - Ex-aniołkiem - wyjaśniła.
    - Aha.
    - Opowiem ci troche o sobie. Mieszkam z Akashim od dwóch lat, a do wczoraj nie wspomniał o tobie ani słowa.
   - Ty z nim sypiasz?!?!?! OoO - przeraził się.
    - Dobre sobie. Mimo wszystko nadal jestem aniołem i szanuję Rajskie zasady. Zostałam wygnana za coś, czego nie zrobiłam. - oznajmiła włączając radio - Ale chciałam odrobinkę, co prawda trochę inaczej ale... ^ ^ nie ważne...
    - Aha... - Przez kolejnych pare godzinopowiadali sobie nawzajem o sobie, aż nadeszła godzina 23:55.
    - Kurcze - mruknął Kaoru. - Muszę isć
    - Hmmm... - zastanowiła się Shizuka. - Akashi nie uściślił co znaczy "tu", więc mogło mu chodzić o salon, a przynajmniej tak przyjmiemy. Chodź do mnie - wyobraźcie sobie minkę Kaoru. Było to coś między ^ ^ a o.O a może i O.O.
    Kiedy Akashi wrócił do domu pięć minut później, skierował się do pokoju Shizuki. Zastał ją tam w momemcie, w którym rzucała w Kaoru poduszką.
    - Mówiłem, że ma go nie być...
    - To mój pokój, mój dom, więc mogę sobie robić co chcę, poza tym nie uściśliłeś, gdzie jest "tu" - Akashi zmarszczył się, ale nic nie powiedział i wyszedł.
    - Wiedziałem, że się wkur...rzy - powiedział półdemon sięgając po TUC'ka/TUCa/TUC'a (ni wim jak się pisze). Shizuka też sięgnęła po krakersa kładąc się przy okazji na nowym koledze. - Nie tak ostro siostro... - zażartował.
    - Ja ci dam... Chcesz poduszką???
    - Bardzo chętnie ^ ^.
    - Za to też dostaniesz! - powiedziała i wepchnąwszy całego krakersa do ust jęła (zaczęła <szkółka j. polskiego XD>) okładać go poduszką. Jakoś tak sie później złożyło, że to Kaoru był na górze.
    - Ha,  i co teraz zrobisz?
    - To - odpowiedziała dziewczyna i przeturlała się tak, że znów była na górze. Przez kilka sekund wpatrywali sie sobie w oczy, ale Shizuka opadła na niego po chwili. - Ale to wykańczające.
    - A widzisz? Gdybyś była człowiekiem, pewnie już dawno miałabyś okazję to sprawdzić... - dodał i zaśmiała się.
    - Wiesz, po kimś z tak zrypanym życiem nie spodziewałam się takiego poczucia humoru. - stwierdziła anielica, lecz po chwili zrobiło jej sie głupio. Zatrzepotała skrzydłami prostując je.
    - Bo to nowość, przy tobie jakoś zapominam o tym wszystkim - oznajmił obejmując ją i zaczął gładzić jej blond włosy. Dziewczyna sturlała się z niego.
    - Wolisz spać na łóżku czy na fotelu - spytała.
    - Eee...
    - Na fotelu, ok - wruknęła wyciągajac z szafy zapasową pościel.
    - Ej!
    - Co ej? Masz pilota - powiedziała rzucając mu czarny kawałek plastiku. - Włacz se telewizor - Kaoru trochę obrażony włączył skoki narciarskie. Shizuka, pamiętajć swój wyjazd na narty kilka lat temu, kiedy uczyła się jeżdzić na nartach i przez przypadek wjechała na taką małą górkę i skoczyła (brawo dla mnie, bo zrobiłam dokładnie to samo >.< to było straszne, a jednocześnie zabawne), nie mogła się nadziwić, jak oni mogą tak skakać.
    - Przełącz to - poprosiła i zaczęła jako tako układać pościel na rozkładanym fotelu (czyt. rzuciła ja tam i uklepała). - Kim właściwie jest twoja matka?
    - Haruni, ta od wiosny - odparł skacząc po kanałach (Haru - po jap. wiosna)
    - Haruni, Haruni, skąś kojarzę. A, przyjacółka mojej mamy.
    - Która to?
    - Fuyume, od zimy. (Fuyu - po jap. zima)
    - No tak, często się mijają.
    - A twój ojciec?
    - Daikarai. (Daikarai-na - znienawidzony <wiadomo po jakiemu>) A twój?
    - Shinu (umierać), ale często mu pomagałam, a teraz mnie wywalili i musi sam sobie radzić. A listy są coraz dłuższe.
    - Za co cie wygnali?
    - Dowiedzieli się o tobie, więc zrzucili na najbardziej buntowniczą anielicę i bum. Dlaczego w ogóle nazwali cię Kaoru? Przecież to nic nie znaczy.
    - Nie wiem. A dlaczego ciebie nazwali Shizuka?
    - Shizuka-na (spokojny, cichy), a śmierć jest spokojna i cicha... Wiem! Wiem dlaczego jesteś Kaoru, jesteś dopełnieniem Akshiego. [dla wyjaśnienia oto co pomyślała Shizuka: aka - czerwony shikaru -karać shikaru = (Aka)shiKa(o)ru] Czerwona kara. Obaj macie czerwone oczy, więc może macie być jakąś karą...
    - Ha, ha... A ty masz jakieś rodzeństwo? Może też jesteś jakimś dopełnieniem??? - spytał zdenerwowany.
    - Wiem, że głupio zabrzmiało, przepraszam, ale po prostu wpadło mi to do głowy. I wiedz, że mam siostrę, Umi, razem jesteśmy Pacyfikiem. (Morze Spokojne)
    - Aha - mruknął zostawiając w telewizji jakiś horror i rozłożył się na fotelu, a Shizuka posza do łazienki. Kiedy wróciła chłopakowi zdążył znudzić sie horror, więc szukał czegoś ciekawszego.
    - Wyjeżdżasz jutro? - spytała dziewczyna.
    - Tak - odparł nie chcac wdawać się w rozmowę, bo bał się, że znów powie za dużo.
    - Szkoda. Przyjedź jeszcze kiedyś - poprosiła.
    - Dobra. Spij dobrze. I dziękuję - powiedział Kaoru wyłączając telewizor i ukła dając się w miarę wygodnie.
    - Dobranoc - odpowiedziała Shizuka głaszcząc wilka, który właśnie wskoczył na łóżko obok niej. Kilka minut później scała trójka już spała.


***********************************************************************************
Dobra. to by było na tyle. właściwie mam już prawie piąty rozdział (będzie się działo), ale postanowiłam zachować ciągłość w datach. poprzednio pisałam gdzie indziej i dodałam w lutym, w marcu i... uwaga uwaga... sierpniu : )
O sanshō

środa, 7 września 2011

Rozdział 1


 Shizuka siedziała w fotelu naprzeciwko kominka i czytała książkę, a obok leżał Aksel. Nagle wilk zawarczał.
    - Co jest? - spytała ex-anielica. Po chwili sama wyczuła zapach Akashi'ego. - Wiem, że go nie lubisz, bo jest demonem, ale daj mu szansę. - Axel szczeknął krótko i ułożył łeb na łapach.
    - Cześć! - zawołał Akashi z holu. Wilk ruszył sie z miejsca i dostojnie przetruchtał przez otwarte drzwi.
    - Cześć. - odpowiedziała dziewczyna, kiedy demon wszedł do salonu. Po brodzie spływała mu strużka krwi. - Coś ci cieknie. - zwróciła mu uwagę. - Poza tym jakoś długo cię nie było...
    - Spotkałem się z bratem. - mruknął przechodząc do kuchni. - Chcesz herbatę z imbirem? - spytał otworzywszy szafkę z kubkami.
    - Mhm. - przytaknęła Shizuka przewracając stronę. Chłopak wrócił po chwili niosąc kubki i jeden podając koleżance. – Nigdy mi nie mówiłeś, że masz brata. – oznajmiła, a Akashi usiadł w fotelu obok.
    - Uznałem, że nie jest to istotna informacja. – odpowiedział.


   Tymczasem w Kioto, w mieszkaniu Kaoru, jego właściciel leżał na łóżku i próbował nie myśleć. Dla inteligenta, jakim był, było to trudne, ale próbował zapomnieć  o dziewczynie z myśli brata. Niestety, nie był w stanie . Po chwili półanioł podniósł się z łóżka i chwycił telefon.
    - Akane. Sytuacja awaryjna, przyjedź jak najprędzej i weź ze sobą co się da. – chodziło mu o jakiś alkohol. „Może przynajmniej na chwilę zapomnę.” pomyślał.
    - O co ci chodzi? – spytała.
    - Eh… pewnie i tak wszystko wyśpiewam. - stwierdził. Przyjaciółka wiele razy doradzała mu, aby zainteresował się karierą muzyczną. "Z tym wyglądem i z tym głosem szybko wzniósłbyś się na szczyt" mawiała. - Pospiesz się.



    Tak jak Kaoru przewidział wyśpiewał wszystko. Nawet rymy naprędce wymyślił.
    - A...cha. To dlategho tak szę szeszył... wróc, każałesz my sze szpeszyc.
    - Kochana jesztesz. - mruknął próbując wstać spod stołu. - Cholerny sztół. Powynienem wywaliś ko y tile. (czyt. powinienem wywalić go i tyle) Uwelbam te popyjawy sz tobom. - dodał, kiedy wydostał się spod stołu. - Oszesz, wygłem sze szkszytła.
    - Szy uaniouy ne powynny byś szafsze sześfe (czyt. zawsze trzeźwe).
    - Pszesiesz iesztem w pouowie demonem. - powiedział wychyliwszy kolejną czarkę sake. - Uosztatnia szarka y iziemy szpaś (ostatnia czarka i idziemy spać) - postanowił.
    - Topsze. - odparła dziewczyna i po wypiciu dwóch kolejnych czarek półdemon położył się pod stołem mówiąc "Jak ja kocham ten sztoliszek. Taki fajny sienik daje (cienik)", a Akane wyłożyła się na kanapie.
    Kiedy obudzili się w południe (skończyli o trzeciej) nie pamiętali nic z minionej nocy, z czego Kaoru bardzo się cieszył.
    - O kurde, ale syf. - zauważył trzymając się za głowę, kiedy wyczołgał się spod stołu.
    - Wellcome to the jungle. - powiedziała Akane rzucając mu DrKac'a.
    - Dzięki . - mruknął i łyknął dwie tabletki.
    - Co dziasiaj robisz? - spytała dziewczyna rzucają się na kanapę.
    - Chyba odwiedzę brata. - oznajmił ze złośliwym uśmieszkiem.
    - Gdzie on mieszka?
    - W jakimś lesie...
    - Masz do sprawdzenia kilka tysięcy hektarów.
    - Ale wiem mniej więcej w jakiej okolicy. Poza tym mam dobry węch. - odpowiedział. - Wyczuję go na kilometr. - dodał i wyszedł lekko się jeszcze zataczając.


    W tym czasie w domku Shizuki zaczęto przygotowywać obiad.
    - Gdzie są pomidory??? - spytała ex-anielica sprawdziwszy szafkę z warzywami.
    - Nie wiem... Nie kupiłem ich.
    - Pójdę po nie.
    - A masz amulet??? - dziewczyna stanęła w połowie drogi do drzwi i odwróciła się. - Weź mój. - zaproponował Akashi rzucając jej wisiorek.
    - Dzięki. - powiedziała i wyszła, a za nią Axel. Do najblśczej wioski wiodła daleka droga, ale Shizuka przeleciała tą trasę, a Axel biegł za nią. Gdy byli juz w pobliżu skraju stanęli, a anielica schowała skrzydła.
    Rnek znajdował się w centrum miasteczka. Każde stoisko było w czymś wyspecjalizowane. Owoce, warzywa, pieczywo, ryby, mięso, pamiątki(?). No i był jeszcze spożywczak, który leżał kawałek poza centrum.
    - Przepraszam. - odezwał się czarnowłosy chłopak, gdzieś z lewej strony. Shizuka odwróciła się automatycznie, ale chłopak nie zwracał się do niej, tylko do pani sprzedającej warzywa. - Wie pani, czy ktoś mieszka w tym leie? - spytał pokazując kciukiem las za dziewczyną. Wtedy zauważyła, że chłopak miał na nadgarstku tatuaz przedstawiający skrzydła. Ale nie były one tylko konturem, jak skrzydła na jej nadgarstku. Były wypełnione. (Anioły i półanioły mogły chować skrzydła w tatuaż na nadgarstku, a skoro skrzydła aniołów były białe, to tatuaż też był "biały".)
    - Tak, mieszka tam taka dziewczyna. O, tu jest. - dodała zauważywszy Shizukę. - Shizuka-chan. - chłopak odwrócił się i  anielica zobaczyła oczy Akashi'ego w oprawie prawie białejtwarzy o idealnych rysach. (^^)
    - Kaoru? - wyrwało jej się. Brunet jakby się trochę zaciął.
    - Ale... skąd...wiesz? - odpowiedział pytaniem, choć dobrze wiedział, bo rozpoznał dziewczynę z myśli brata.
    - Poczekaj. - powiedziała i zwróciła się do staruszki za ladą. Poproszę imbir i dwa pomidory... Aha, i cebulę. - dodała po chwili. Kiedy płaciła specjalnie pouściła trochę rękaw, aby Kaoru zobaczył jej tatuaż.
    - Powiesz mi skąd znasz moje imię??? - dopytywał się. Shizuka wzięła zakupy i uśmiechnęła się do niego.
    - Przecież wiesz... - powiedziała. - Dwie cytryny poproszę. - dodała do sprzedawcy.
    - Wiesz, właśnie wybierałem się do brata, ale nie za bardzo wiedziałem gdzie on mieszka, znaczy gdzie mieszkacie. - mruknął kucając i głaszcząc Axela, który obwąchiwał wcześniej jego nogę.
   - Zaprowadzę cię tam. - postanowiła i dodała pochwili. - Dziwne... Akashi'ego nie lubi. - Kaoru wstał i usmiechnął się do niej, a potem całą trójką ruszyli do lasu.


***
Mam nadzieję, że się spodoba. Następny rozdzialik za tydzień o tej porze.
Tōbun no ma

Ohayo gozaimasu!

Oto spis postaci. Akurat siedzę na infie, więc mogę nie zdążyć dodać Rozdziału Pierwszego.


Oto główna bohaterka, Shizuka i jej jedyny ziemski przyjaciel, wilk, którego nazwała Axel. Kilka miesięcy temu została wygnana z Raju, za rzecz, której nie zrobiła. Na Ziemi nie ma żadnych przyjaciół, wszyscy czują, że nie powinni się z nia zadawać. I słusznie. Shizuka jest aniołem śmierci, ale jako wygnaniec, potrafi sprowadzać tylko nieszczęście. Amulet, który miał chronić innych zgubiła pierwszego dnia pobytu na Ziemii.



Kaoru. Pół anioł, pół demon. Taki czarno-biały, tylko oczka ma czerwone (jak widać). Mieszka na Ziemii od urodzenia, bo nie chcą go i w Raju i w Odchłani. Jest bardzo tajemniczy, właćsiwie to nawet jego matka go nie znała tak naprawdę. Ludzie mówią o nim, że to emo, ale on utrzymuje, że jest po prostu sobą. Śmiał się tylko dwa razy w życiu (na trzeźwo).



Akashi. Przyrodni brat Kaoru, syn jego ojca, czyli demon. Jest przeciwieństwem młodszego o rok brata. Kiedy przyjeżdża do lasku, w którym mieszka Shizuka postanawia, z niewiaodmych przyczyn, zaprzyjaźnić się z nią.



Akane, najlepsza i jedyna przyjaciółka Kaoru. Jest zaprzysiężoną gothką i lubi wszystko co mhoczne. Dlatego też zaprzyjaźniła się z półdemonem :) Jedyne co odróżnia ją od innych gothów, to mega-ogromniaszczo-hardkorowe poczucie humoru. Lubi popijawy ze swoim przyjacielem, ale nie za często. Z reguły urządzają je raz na dwa miechy.